Venicci - produkty w 3D

Wiecie ile zdjęć jest potrzebnych do stworzenia trójwymiarowej, interaktywnej prezentacji produktu? Minimum 360 – ustawiamy modela na obrotowym stojaku i pstrykamy fotę co jeden stopień obrotu. Lepiej jednak ustawić aparat na pstrykanie seryjne, bowiem im więcej zdjęć, tym płynniejsza animacja. Chcecie zobaczyć o czym mowa? Zerknijcie poniżej.

Wprawdzie trójwymiarowe, interaktywne animacje produktów najlepiej jest wykonywać dysponując inżynierskimi plikami projektowymi umożliwiającymi wizualizację przestrzenną, bowiem pozwala to na uzyskanie dowolnej ilości ujęć i łatwe korekty, a współczesne metody renderingu i raytracingu oferują fotorealistyczną jakość, niemniej jednak nie zawsze takie pliki są osiągalne, albo spec od modelowania 3D pojechał właśnie na urlop. Wówczas można kreatywnie wykorzystać… starą, dobrą fotografię. Metoda jest droższa, bowiem wymaga sporo cierpliwości i znaczne większego nakładu pracy, jednak efekty, naszym zdaniem, są ciekawe. Można je nawet uznać za lepsze, niż w wizualizacjach generowanych z komputera – obiekty 3D wyglądają bowiem bardzo naturalnie. Jak to się robi? Przede wszystkim trzeba zadbać o równomierne oświetlenie w studio i wyeliminować cienie. Potem stawiamy modela na obrotowym stojaku i pstrykamy fotę co jeden stopień obrotu. Programista pisze stosowny skrypt wyświetlający serię takich zdjęć i voila – gotowe! I tylko grafik siedzi i szparuje (usuwa tło) z ok. 450 zdjęć na jeden model…

A tak to wygląda (do sterowania obiektem można użyć przycisków kontrolnych lub klikając na wózek i „przeciągając” myszką obracać obiekt):

 

1 komentuj
  1. Adrianek
    Adrianek napisał:

    Efekty rzeczywiście zaskakują. Nie widać tej pewnej „plastikowości” obiektów generowanych w programach 3D. Strasznie to pracochłonne, ale chyba warto.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Chcesz dołączyć do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *